niedziela, 8 grudnia 2013

006. Smok z noktowizorami w oczach, czyli prywatne dormitoria i podejrzane spojrzenia.

Na analizę bloga, który podesłała mi Deneve musiałem trochę poczekać, ponieważ jakiś czas temu był tam tylko jeden rozdział, króciutki i pełen dialogów. Prawdopodobnie dałoby się z tego wycisnąć kilka stron analizy, ale im więcej rozdzialików, tym więcej zabawy! Ale nie czuję się spełniony, bo jak na razie analizuję tylko dwa rodzaje blogasków - ff z Bieberem i te potterowskie. Czy aŁtorki innych tematyk naprawdę muszą pisać względnie poprawnie/poprawnie?!?!?!
Dzisiejszy wpis potraktujcie jako spóźniony prezent na Mikołajki, bo jest drobny, ale wykonany z wielkim sercem!
Coby nie zamęczać Was zbędnym gadaniem, zapraszam do lektury analizy bloga http://historiaomiloscipannyblackdragon.blogspot.com autorstwa Viktorii BlackDragon.


Była kiedyś dziewczyna, która nie zaznała miłości... Jej rodzice nie mieli dla niej czasu. Zawsze zostawiali ją pod opieką obcych. Dziewczynka przyzwyczaiła się do tego. Gdy dojrzała nie miała do rodziców wyrzutów. Przynajmniej nie okazywała tego. Nikt jej nigdy nie pokazał co to znaczy kochać. Aż do pewnego razu...
Historia zaczyna się typowym opisem Uciśnionej Mary Sue, pozbawionej tru lof od najmłodszych lat, której rodzice nigdy nie zauważali, aż do pewnego razu... Czytamy dalej:

Viktoria była zakochana do szaleństwa w Nim. Nie widziała świata poza Aleksem. Dla niego zrobiłaby dosłownie wszystko. Myślała, że  On kocha ją tak samo. Jednak tak nie było. Owy chłopak oszukał ją. Jakby tego było mało zrobił to w najokrutniejszy z możliwych sposobów.
Po pierwszym zdaniu można wnioskować, że Viktoria należała do bardzo religijnych dziewcząt. Ale nie, to tylko typowe dla aŁtoreczek zapisywanie określeń dotyczących trólawerów z dużej litery.
Jak oszukał, że wyszło tak okrutnie? Wyznał, że tak naprawdę jest homo? Przyznał się, że to on nie zakręcał kartonu z mlekiem? Przedstawił się fałszywymi danymi?!

Załamała się. Postanowiła, iż już nigdy nie pokocha. Nikogo. Bez wyjątku. Od tej pory dla każdego była zimna i cyniczna. Taki był jej sposób na to, żeby nikt jej nie zranił.
O ile zakład, że "zimna i cyniczna" będzie tutaj znaczyć "rzucająca żałosnymi ripostami i mięchem"? Klasyg. 

Nie wiedziała jednak co planuje los...
My wiemy, bo akcja dzieje się w Hogwarcie za czasów Draco Malfoya.

Od rodziców zawsze dostawałam czego chcę: w dzieciństwie każdą zabawkę, stworzenie z kolei gdy podrosłam ( teraz mam 16 lat)  każdy ciuch, kosmetyk czy magiczny gadżet, dosłownie wszystko czego zapragnęłam.
Czy wcześniej nie było wspomniane, że Viktoria praktycznie nie widywała się z rodzicami?
Stworzenie z kolei, o dżizas. Czy było ono podobne do pociągu imieniem Tomek, który to ma wyraz twarzy jak psychopatyczny morderca? 


Dlatego gdy poprosiłam ich by przenieśli mnie do Hogwartu - bez wahania się zgodzili.
No oczywiście, że się zgodzili. Musiałabyś opisać przebieg tej rozmowy, w razie gdyby odmówili, a to byłoby dodatkowe pięć linijek dialogu! 

Właściwie to rzadko ich widywałam. Pokazywali się ze mną tylko gdy chcieli gdzieś dobrze wypaść, pochwalić się mną. Oboje pracują w ministerstwie, ale w domu rzadko kiedy się pokazywali. Oczywiście mi to nie przeszkadzało, bo miałam spokój i mogłam zapraszać znajomych kiedy tylko zechcę.
Skoro jej rodzice pracują w Ministerstwie - a wątpię, by chodziło o jakieś inne, niż to brytyjskie - to dlaczego ona nie uczęszczała do Hogwartu? Bycie nielofcianą Merysu to za mało, hm? Ale przynajmniej mogła urządzać dzikie imprezy z przemyconą Ognistą, bez tego nastoletni czarodziej nie istnieje.

Gdy nadszedł 30 sierpnia postanowiłam odwiedzić Hogsmeade, żeby kupić potrzebne rzeczy. 
Ulica Pokątna wzdycha żałośnie. Czy aŁtorka wie, że w Hogsmeade można było zakupić co najwyżej trochę zabawek od Zonka i przybory u Scrivenshafta? Bycie hipsterem nie wyszło.

Najpierw wybrałam się do sklepu z magicznymi stworzeniami, nie miałam zamiaru się długo namyślać, więc kilka dni wcześniej postanowiłam, że kupię sowę.
Bo kilka dni to wcale niekrótki okres myślenia nad wyborem zwierzaka.

Rozejrzałam się po sklepie, w którym było dość głośno od dźwięków wydawane przez stworzenia i wtedy od razu wiedziałam którą wezmę. Od razu rzuciła mi się w oczy. Była cała czarna,  z wyjątkiem skrzydeł, których końcówki były czerwone, co dawało świetny  efekt,  jej oczy były również mocno czerwone.
Sowi Emo-Terminator, a ty i tak nazwiesz ją mhrocznym zwierzątkiem mhrocznej dziewczynki.

Gdy skończyłam zakupy wróciłam do domu, szczęśliwa, że udało mi się kupić dużo świetnych rzeczy.
Napisanie o nich dokładniej wymęczyłoby cię za wszystkie czasy, po co komu opisy w opowiadaniu! 

Jeśli nie zostanę Ślizgonką rodzice zapewne mnie wydziedziczą. Chociaż jestem pewna, iż będę w Slytherinie. 
Twoi zapracowani rodzice tak naprawdę dniami i nocami gryzą paznokcie do krwi bojąc się, że nie będziesz w Slytherinie.
I, jakżeby inaczej, dalej nie ma ani słowa DLACZEGO ona jest taka pewna. 

(...)ubrałam się w białą bluzkę z dekoltem, czarne rurki i tego samego koloru trampki, założyłam też stosowne ozdoby.
Strój niepasujący do ramy czasowej - jest. *odhacza* 

Miałam mocno zielone oczy, czerwone ( naturalnie) proste włosy spięte w "koński ogon"  i naprawdę jasną cerę.  Figurę muszę przyznać, też niczego sobie.  
Wygląd anemicznego wampa - jest. *znów odhacza*
Swoją drogą, czy ten koński ogon też był naturalny? Vikuś wyszła z łona matki ze związanymi włosami?  

Dlatego przyciągałam chłopaków jak magnes. 
Inaczej nie byłoby tego opka, moja droga. 

Właściwie to czy w tym całym Hogwarcie będą jacyś fajni ludzie? No bo jeśli będą tam sami nudziarze, jak w poprzedniej szkole to się przeniosę.
Nie martw się, spotkasz miłość rzycia, pobocznego trólawera, dziewczynę próbującą odbić ci obu i może jeszcze okaże się, że Voldemort to twój ojciec. 

Z rozmyślań wyrwało mnie to, że ktoś na mnie wpadł. Natychmiast upadłam na ziemię.
- Jak łazisz idioto?! - warknęłam od razu na postać przez którą się przewróciłam.
- To ty na mnie wpadłaś - odpowiedział ze spokojem w głosie chłopak po czym podał mi rękę, bym mogła wstać. Otrzepałam się  z kurzu, nie zwracając uwagi na człowieka który stał przede mną.
Zgrywanie zimnej panienki czas zacząć!
Ciekawi mnie, dlaczego w każdym opku miłość zaczyna się od wpadnięcia na siebie. Ewentualnie przypadkowego spotkania pod Pokojem Życzeń czy coś. 

Nieznajomy miał bardzo jasne włosy, na dodatek były one w nieładzie, oczy zaś miał szare, zimne, był dość blady.
No błagam, akurat włosy to Dracuś miał zawsze idealnie ułożone. Ale przynajmniej oczy nie zostały określone "stalowoszarymi tęczówkami"... 

Chłopak miał ciemną cerę, brązowe oczy oraz czarne włosy.
To o Zabinim, ale dlaczego nie został określony jako "czarnoskóry"? A może to też podchodzi pod rasizm, jak "Murzyn"? 

Jednak po chwili do przedziału w którym siedziałam weszła obca dziewczyna.
- Cześć, wolne? - spytała
- Taa, pewnie -  odpowiedziałam
- Oh, słyszałam, że ktoś ma dojść w tym roku .Jestem Pansy Parkinson - powiedziała gdy usiadła, wyciągając dłoń w moim kierunku
Czy to przypadek, że to akurat Pansy????????????

- Czy twoi rodzice pracują w Ministerstwie? - zapytała

- Tak - odrzekłam
- To tak jak moi.
Miejsce zatrudnienia rodziców pierwszym krokiem do poznania się! Choć akurat w tym przypadku mogę to jeszcze zrozumieć.

 Prawie nie zauważyłyśmy jak dotarłyśmy do szkoły.
Pociągiem.

 - Ooo no proszę, widzę odwagę, mądrość, rządność przygód... Nadajesz się na Gryfonkę...- przełknęłam ślinę i pomyślałam "O nie, tylko nie to." - hmm.. a jednak... Czysta krew, dużo sprytu, przebiegłości oraz ambicji... Trudny wybór, ale myślę, że tu się odnajdziesz lepiej... SLYTHERIN!
Dlaczego w opkach Tiara Przydziału (tutaj nazwana też zaczarowanym kapeluszem) ZAWSZE rozważa przydzielenie Merysu do dwóch wrogich sobie domów? W książce było to uzasadnione, bo Harry był potomkiem Salazara i miał w sobie cząstkę Voldemorta, ale tu? Zabawniej byłoby nadawać się i na Puchona, i na Ślizgona.

(...) aby  wspomóc ochronę szkoły z każdego domu będzie po dwóch prefektów naczelnych. Z Ravenclawu byli to Michael Corner i  Cho Chang, z Hufflepuffu : Ernie Macmillian i Hanna Abbott, z Domu Lwa natomiast:  Harry Potter i Hermiona Granger. A z naszego domu ... oczywiście ja. I jakiś Dracon Malfoy. Coś mówiło mi to nazwisko.
Biedny Ron, został wykluczony z kanonu... To samo Cho. I to, że prefekci byli wybierani na V roku też gdzieś umknęło.
Do jasnej ciasnej, z jakiej paki nowa uczennica zostaje prefektem? Chyba tylko po to, aby gzić się z Malfoyem w prywatnym dormitorium prefektów, tak ukochanym przez aŁtorki.

Po uczcie poszłam do swojego dormitorium (które dostałam jako prefekt naczelna) , do którego dostarczono mi karteczkę z hasłem i ze względu na to, że byłam nowa - objaśnieniem jak tam dojść. 
Tyle głupot w jednym zdaniu.
Pomijając fakt, że NOWA uczennica została prefektem naczelnym i dostała to dormitorium, to skoro liścik dostarczono do tegoż pokoju, to czy najpierw nie musiała do niego dojść? Czyli dotarła do pokoju, aby zapoznać się z instrukcją, jak do niego trafić? Fuck logic. 

Prosto urządzony, miałam też łazienkę, którą prawdopodobnie będę zmuszona dzielić z drugim Prefektem Naczelnym. 
Aby chronić środowisko polecam wspólne prysznice. 

 Miała naprawdę piękne zielone oczy, które pasowały do jej jasnej cery a ona z kolei kontrastowała z wręcz czerwonymi włosami. Wyglądała na ten sam wiek co ja. Ona też mi się przyglądała. Uśmiechnąłem się w duchu. Wiem, że jestem przystojny, widzę, że trafiłem na kolejną laskę która rzuci się w moje ramiona bez najmniejszej linii oporu.
Teraz opko pisane jest z perspektywy Malfoya, trudno się tego domyślić.
Dracusiu, a czy ty przypadkiem nie masz zadania do wykonania? Powinieneś myśleć o tym, jak nie zginąć, a tobie same głowy w dupie.
Nie znoszę tej idei, że Malfoy był w Hogwarcie maczo numero uno, bo nie był. To samo z odmóżdżaniem Hermiony i robieniem z Rona niewychowanego chama...

Czego Nietoperz mógł ode mnie chcieć? Przecież nie zdążyłem jeszcze nic zrobić.
Podszedłem do niego i spytałem o co chodzi. Powiedział, że zostałem prefektem naczelnym, że w tym roku jest ich dwóch, bla, bla, bla...Jakaś BlackDragon będzie też nim...Bla, bla, bla... Chwila. Będę miał osobne dormitorium obok jakiejś laski? Super. Oby była gorąca. Reszty za bardzo nie słuchałem, niech Nietoperz sobie pogada. 
A przy okazji, dzięki legilimencji, dowie się o tym, że nazywasz go Nietoperzem i wcale go nie słuchasz. 

- Rozumiesz Draco? - dodał pod koniec swojej wypowiedzi Severus
Nie, my też go nie rozumiemy.

 Tuż przed wejściem do niego spotkaliśmy naszą kochaną Świętą Trójcę: złotego chłopca Potter'a, zdrajcę krwi Wieprzleja i szlamę Granger. 
Przywitaliśmy się też z niespodziewanym apostrofem.

 Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie rozzłościł któregoś z nich. Tym razem padło na wybrańca. Cel osiągnięty. 
Ach, ten nasz Drakuś, pomimo widma śmierci z rąk Czarnego Pana wciąż skory do psot!
Ktoś łudził się, że tu cokolwiek zostanie opisane? 

Z tego co zdążyłem wyłapać z cholernie nudnej przemowy Dropsa to mam osobne Dormitorium i patrole od 22 do 24. Nie jest źle.
Jest, i nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo. 

Miałem jeszcze sporo czasu do tego całego patrolu, więc postanowiłem przejść się po błoniach. Pogoda była wspaniała, było dość ciepło, usiadłem na wzgórzu podziwiając widoki. O tej porze roku było tam naprawdę pięknie. Urokowi tego miejsca dodawał śpiew ptaków oraz świetliki. 
Draco Malfoy, czarodziej z noktowizorami w oczach. I obudziła się w nim, niespodziewanie, natura romantyka.

Wyglądała tak niewinnie i uroczo... Stop Draco! Zmieniasz się w jakiegoś rozczulającego się, sentymentalnego chłopczyka  jak Potter czy Weasley.
Uwielbiam nadawanie bohaterom kanonicznym cech, których nigdy nie przejawiali. Ron mógł się rozczulać, ale co najwyżej nad udkami z kurczaka. 

Podszedłem do dziewczyny i bez krzty delikatności zacząłem ją budzić. 
- Nie, Alex przestań... Nie rób tego... - szepnęła dziewczyna
Potrząsnąłem nią lekko. Otworzyła oczy. Najpierw je lekko zmrużyła a potem otwarła je szeroko ze zdziwienia. Sam też się zdziwiłem na jej widok.
Mam nadzieję, że dobrze rozumiem - Draco wszedł do dormitorium, zobaczył Viktorię, obudził ją i się zdziwił, że dziewczyna tu jest?

- Co ty tu robisz?! - krzyknęliśmy jednocześnie, po czym również jednocześnie odpowiedzieliśmy sobie:
- Jestem prefektem naczelnym!
Borze, jak śmiesznie.

 - Czekaj, czekaj. Jesteś tu nowa. Niby czemu dali ci tak odpowiedzialną pozycję na sam start? - zdziwiłem się
Widać nie tylko ja zauważyłem ten absurd.

 - Trzeba było słuchać Dropsa na uczcie. Miałam same wybitne oceny i niemal wzorowe zachowanie w poprzedniej szkole. Powiedział też, że ze względu na to, że jestem nowa masz mnie oprowadzić po szkole Draconie Malfoy'u jak mniemam. 
A w Slytherinie z pewnością nie było nikogo, kto uczy się w Hogwarcie od początku, ma dobre oceny, a szkołę zna prawie na wylot.

Gdyby nie latanie, to uznałbym ją za nudziarę.Chociaż... Nie wiem czemu intryguje mnie ta dziewczyna.
Bo inaczej nie byłoby opka? Ile razy mam się powtarzać?

 To po prostu kolejna laska, którą niedługo zaliczę.
 Powiedział szesnastolatek.

Rozmyślałem nad zakładem, problemami w domu, o propozycji jaką złożył Lucjusz Voldemortowi...
PROPOZYCJI JAKĄ LUCJUSZ ZŁOŻYŁ VOLDEMORTOWI? Kanon już w ogóle poszedł się... Wypłakać w kącie, kurde mol.

W ciemnym korytarzu zamigotały jakieś rude włosy. Zaciekawiony zajrzałem w jakby ciemny zaułek, w którym usłyszałem pomrukiwania i chichoty.
To co tam zobaczyłem niesamowicie mnie zaskoczyło.
- O kurwa...
Tak, dokładnie to powtarzam co chwila, czytając to opko.
Jakieś rude włosy w jakby ciemnym zaułku, noktowizor w oczach vol.2. 

Draco stał przez chwilę wpatrując w całującą się parę. Nie mógł uwierzyć. Diabeł i Weasley'ówna? Tego się nie spodziewał.
Hiszpańskiej inkwizycji też nikt się nie spodziewał, ale oni pewnie poprawnie używali apostrofów.

- Spotykasz się potajemnie z jakąś Gryfonką i ja o niczym nie wiem?!
- No...w sumie tak jakoś wyszło... - próbował się tłumaczyć Ślizgon
- Brawo stary! - powiedział z uznaniem Draco
W magiczny, godny tematyki sposób, Malfoy wyzbył się obrzydzenia dla Weasleyów i Gryfonów. Co więcej, mizianie się z nimi po kątach jest według niego godne podziwu. 

- No dobra, to pa Diabełku - pocałowała Zabini'ego na pożegnanie, a odchodząc mierzyła Malfoy'a podejrzanym spojrzeniem.
Ona w ogóle cała jest jakaś podejrzana. Ginny, która zwykle okazywała się mieć większe jaja niż połowa facetów w szkole, tutaj została potraktowana jak pierwsza lepsza dziuńka. Osobiście mnie to boli, bo zawsze tę postać bardzo lubiłem. 

- Oh "Diabełku" to idziemy do siebie? - powiedział Smok poruszając sugestywnie brwiami.
- Spadaj Malfoy.
Właśnie, Malfoy, on ma dziewczynę!

 - Lepiej powiedz mi jak tam patrol z twą Smoczycą*? - wyszczerzył się Zabini
- Nudno, ale jako, że niezła z niej laska to znośnie - uśmiechnął się szelmowsko Dracon
- Czekaj, czekaj. Poznaje ten uśmiech Smoku, co ty chcesz zrobić?
- Jak mówiłem, jest gorąca, więc nie pozwolę się marnować takiej dziewczynie.
- I myślisz, że ona od tak... - pstryknął palcami -...wpadnie w twoje ramiona?
- Diable, ona mi ulegnie szybciej niż myślisz.
- Ale jesteś pewny siebie, no to może mały zakładzik? 
- Jasne, czemu nie. O co?
- O zapas Ognistej. Jak, powiedzmy do końca grudnia ta cała BlackDragon nie będzie "twoja" to przegrywasz. Co ty na to?
Poziom tej rozmowy podobny jest do tego, która reprezentowała młodzież z poprzedniej analizy. Mam nadzieję, że pamiętacie! 
Zakład o Ognistą Whisky, jakie to oryginalne.

Była już prawie północ, więc Draco poszedł pod prysznic.
Gdy miał wyjść z łazienki, usłyszał krzyk w pokoju obok, zdziwiony wbiegł do niego. Na łóżku leżała Viktoria. Jęczała coś przez sen. Musiało jej się coś przyśnić. Kolejny krzyk. Chłopak podszedł do łóżka i przysiadł tuż obok niej.
- Hej, BlackDragon, obudź się. - potrząsnął nią delikatnie
Dziewczyna jednak miała bardzo mocny sen. Nagle zaczęła łkać.
- Co jest? - dotknął jej ramienia, żeby szarpnąć ją, po raz kolejny, lecz ona złapała go za rękę - Oj Viktorio, widzę, że chcesz mnie zatrzymać przy sobie. No skoro tego chcesz.
Draco uśmiechnął się, a następnie położył obok, lecz ona nadal go trzymała, po jakimś czasie uspokoiła się i puściła bezbronnego chłopaka i wtuliła się w niego. Ten uśmiechnął się szerzej i po chwili również zasnął.

Draco Malfoy i ta typowa dla niego czułość...

-CO TY TU ROBISZ?! - wrzasnęła na całe gardło Panna BlackDragon
To ona nie miała na imię Viktoria?

Była ubrana w czarny top z białym krzyżem, czarną, skórzaną kurtkę ( z "podwiniętym rękawem") oraz tego samego koloru rurki (które były lekko pozdzierane na kolanach) i martensy z ćwiekami. Włosy miała spięte w kucyka zaś oczy miała mocno czarną kredką i "maźnięte" tuszem. Na jej szyi wisiał srebrny naszyjnik w kształcie serca z wygrawerowanymi inicjałami "A.A." , na ręce miała dopasowane bransoletki.
Jakie to urocze, Vikuś była tak przywiązana do kolegów z terapii, że nosiła pamiątkowy wisiorek! Serce pewnie było wycięte z ostatniej butelki, jaką wypiła. 
Oczy maźnięte tuszem? To ona nie wie, że tusz jest do rzęs? I, oczywiście, wciąż brniemy w ten styl wyjęty z czterech liter, podczas gdy święta trójca popyla w mało gustownych swetrach wydzierganych przez panią Weasley.

- No pewnie, a właśnie jak minęła ci pierwsza noc w Hogwarcie? Mam nadzieję, że twój "sąsiad" się nie naprzykrzał. - mówiąc to Zabini posłał jej szelmowski uśmiech
- Hmm... W sumie dobrze, oprócz tego, że wpakował mi się do łóżka.
Chłopak wybuchnął śmiechem.
- Łaał, już? Przecież nawet nie było pierwszej randki. - naśmiewał się Blaise
- Nie martw się, nie odbije ci go Diable. - Viktoria posłała mu triumfujący uśmieszek
O taak, wreszcie! Tyle czekałem na mało zabawną ripostę.

Chłopak, chciał coś powiedzieć, lecz nie zrobił tego, ponieważ zjawił się "jego rudzielec"**, więc pożegnał się i odszedł.
Bliźniacy, Ron, Harry i Hermiona byli pewnie zachwyceni nowym narzeczonym swojej siostry i przyjaciółki (wcześniej zostało napisane, że wszyscy kręcili się nieopodal).

I ja odchodzę, bo na dziś to wszystko. Na zakończenie, gdyby ktoś nie wiedział, mam jeszcze małe wytłumaczenie pewnych spraw:
*BlackDragon - j.ang. Black - Czarny, Dragon - Smok
** Bez skojarzeń, chodzi o Ginny. xD ( Nie bawię się w homoseksualne paringi. xd).
Uff, dobrze, że aŁtorka wszystko to napisała.
Do następnego razu!

29 komentarzy:

  1. Omomom <3
    To jest genialne! A opowiadanie aŁtorki tak bardzo psuje mózg...
    Czekam na kolejną analizę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że padnę. Facecie w peruce, uwielbiam twoje analizy. Ooo,kolejne opowiadanie mające w nosie kanon... *milknie przypominając sobie, że sama kiedyś takie pisała*. Nie ważne, w każdym razie, analiza świetna, oplułam monitor. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się czy tobie nie przyda się jakaś analiza za kilka tygodni. Nigdy nie wiadomo czy spryt, intelekt i umiejętność zachowania logiki i rozsądku nie są zaraźliwe :c Ałtoreczki może po prostu szerzą zarazę chcąc opanować świat? Tej idzie nieźle!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama piszę ff potterowski, tak, o Draconie Malfoyu i tak po raz drugi, niekanonicznie, bo nie jestem zwolenniczką kanonu, ale heloł! Jakieś tam elementy logiki muszą zostać. A jeślilogiki brak to, kurza twarz, można by to chociaż stylem nadrobić. Czemu autorki piszące bez sensu mają alergię na przecinki i nie potrafią stworzyć poprawnych zdań? *idzie wypłakać się w kącie*
    Ale analiza jak zawsze trzymająca poziom.

    OdpowiedzUsuń
  5. "(...) rządność przygód..." - uroniłam samotną, kryształową łzę, naprawdę...

    Ojejaaa... Podobno P!nk z poprzedniej analizy napisała jakiś post speszyl for ju, facecie w peruce, a ja tego nie widziałam... tyle straciłam, ech! Życie poza internetami nie jest nic warte, od teraz będę śledziła wszystko na bieżąco T^T.

    "Ciekawi mnie, dlaczego w każdym opku miłość zaczyna się od wpadnięcia na siebie." - bo tak w 90% komedii romantycznych jest. Przecież to takie tró, jak mogłeś tego nie wiedzieć? No i przecież nie warto opisywać czegoś innego poza stylizacjami boChaterki, jeszcze wielu rzeczy musisz się nauczyć ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może powinienem zacząć od obejrzenia chociaż jednej komedii romantycznej? Choć te filmy to jak opka przerobione na scenariusz, ni to sensu, ni to smaku, a tylko człowieka mdly.
      Tak, tak, napisała, cały post tylko dla mnie! Nic konstruktywnego z tego nie wyczytałem, ot, kilka wyzwisk i standardy z serii "Jak nie chcesz to nie czytaj", "Ciekawe, czy ty napiszesz lepiej", etc., etc. Norma.

      Usuń
  6. Jak zwykle się uśmiałam. Poza tym czy tylko ja nie widzę Malfoya w roli gorącego kochanka, jakieś miłej dziewczyny? Nie kumam tych parlingów strasznie. On nie był gorącym maczo o ukrytej naturze romantyka. Był tchórzem i frajerem, w dodatku zaczesywał grzywkę. -,-
    Czy istnieje jakiś ff który nie wywołałby grymasu na mej twarzy? Nie sądzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz po prostu dobrze poszukać! Jak szukam blogasków do analiz, to czasem natrafiam na takie całkiem sensowne, ale że to nie moja działka, to idę sobie dalej i nawet nie podam ci adresu. :(

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kiedyś aŁtorka się spinała o to, że w ff może sobie pisać co chce, więc powtórzę znowu - pisanie ff a bzdur wyssanych z palca to dwie różne rzeczy. Owszem, możesz nagiąć kilka faktów (popartych wytłumaczeniem dlaczego), ale zupełne zmienianie charakterów postaci kanonicznych, robienie z Draco pierwszego lepszego Trybsona jest, moim zdaniem, niemądre i niedopuszczalne.
      I idąc twym tokiem myślenia, że "zjeżdżam" anonimowo - robię to tak samo anonimowo jak ty, podpisywać się imieniem i nazwiskiem nie będę. Nikogo też nie zjeżdżam, tylko krytykuję, a skoro twój blog się tu pojawił, to najwyraźniej coś musi być z nim źle. Wymówka, że to mój pierwszy blogasek to żadna wymówka. Też piszę analizy pierwszy raz w życiu i nie robię z tego powodu, dla którego gdzieś popełnię błąd. MOŻNA pisać poprawnie ortograficznie, używając interpunkcji na poziomie, jaki powinnaś mieć po kilku latach nauki, dla chcącego nic trudnego. :)
      Argument "pokaż najpierw swoje wypociny", klasyka :').

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. P.S. Chyba nie czytałeś wielu Fan Fiction z HP, skoro uważasz, że ja jestem taka "zła". :)

      Usuń
    4. Czytałem, twój jest tylko jednym z wielu, chociaż nie mogę się nie zgodzić - jest minimalnie lepszy pod niektórymi względami. Ale i tak nie cofnę niczego, co napisałem w analizie.
      Ech, ale mi się dziś na uprzejmości zebrało.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Już miałem nadzieję, że zakończyliśmy rozmowę...
      Wiesz, jakiś czas temu jedna z autorek, której bloga tu zanalizowałem, w swoim komciu do mnie zaczęła wypisywać coś o Bogu i apokalipsie, zupełnie od czapy i nieadekwatnie do niczego. Podobnie z twoim mówieniem o twitterze, dzieciach i całej reszcie - po co się produkować, skoro to nie ma związku z niczym? Sama powiedziałaś, że będziesz pisać dalej, ja nie nakłaniałem cię do zaprzestania tego, tylko wskazałem błędy. I, skoro już mówimy o rozwijaniu się, gdyby tak bardzo zależało ci na doskonaleniu warsztatu, przyjęłabyś krytykę na klatę i poprawiła błędy, bo jak na razie z twojego oburzu wynika tylko tyle, że swoją pisaninę uważasz za idealną.
      Po drugie, nie oceniałem CIEBIE. Doprawdy nie wiem, kiedy zrozumiecie, że analiza czyjegoś bloga i napisanej treści pod względem sensu i błędów jest czymś zupełnie innym niż ocenianie osoby. Nigdzie nie napisałem, że TY jesteś taka i siaka, a już jeśli użyłem imienia "Viktoria" to tylko w kontekście bohaterki twojego opowiadania. Mnie interesuje tylko to, co czytam, a nie osoba, która to napisała.

      Usuń
    7. Też nie potrafię tego zrozumieć. Jak można tak wszystko brać do siebie? Też nie lubię krytyki i smutno mi, gdy ktoś ocenia źle moją pracę, ale trzeba to po prostu przyjąć i zastanowić się, bo może ten ktoś ma rację? I może warto wyciągnąć z tego jakąś naukę no i przez to ROZWIJAĆ się Victorio. Jak sama stwierdziłaś masz pierwszego bloga, więc w pewnym sensie jesteś tu "nowa". Może po prostu nie rozumiesz na jakiej zasadzie działa analizatornia? Nikt tu nikogo nie obraża i nie zniechęca do tworzenia. Chodzi tylko o to, żebyś zauważyła błędy, z których możliwe że nie zdawałaś sobie sprawy i poprawiła je w przyszłości :)

      Usuń
    8. Dziękuję za krytykę następnym razem jednak liczę na to, że zrobicie to na Moim blogu, a nie będziecie wyżalać się na innym :) Żegnam ^^

      Usuń
  8. Wszyscy popylają w szatach po zamku, a Panna BlackDragon w martensach z ćwiekami chodzi. W moim osobistym notesiku odhaczam mhroczność i hipsterskość w latach 90!
    Swoją drogą to i tak najmniej rażąca transformacja Draco, czekam jeszcze na moment, w którym polecą z jego tęczówek kryształowe łzy smutku, gdy okaże się, że tak mocno i tru kocha Viktorię, chlip. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ja pisał ff, to Draco byłby mną, ale z prawdziwymi włosami. :( I chyba coś w tym kierunku zrobię, bo co chwila ktoś mi każe pokazać swoje opowiadania i głupio tak ciągle zbywać potencjalnych czytelników...

      Usuń
  9. Heheheh, link do analizy już na blogu. Czy pojawią się żądne zemsty roje czytelniczek? (aż 3!) Czy Tsu będzie miała zapewnioną rozrywkę? Czy warto robić popcorn...? Nikt nie wie, co przyniesie los...
    Uśmiałam się xD Draco jako bożyszcze nastolatek, namiętny kochanek, romantyk i casanova w jednym? Why not?! Przecież to fanfik, heloooł? Czekam na samotne łzy spływające po jej policzkach, a potem na tru lof i seksy <3
    Weny, chęci i nerwów na kolejne analizy! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pojawią, bo to nie Venik! A jej blogów analizować nie będę, bo to nudne jak flaki z olejem. Poza tym nie mam cierpliwości na odpowiadanie na komcie w stylu "venik jest naj , ty jej zazdrościsz !!!!!!!!".

      Usuń
  10. Kocham z gifka z gravity falls <3

    OdpowiedzUsuń
  11. http://podstr-yuki.blogspot.de/ Jak się z tym czujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że Yuki to ostatnia osoba, która powinna oceniać blogi. A wspominanie o mnie po naszych dość, hm, burzliwych początkach jest naprawdę... Nie na miejscu.

      Usuń
  12. Witam, witam i o martensy pytam! Dziękuję pp raz kolejny, za wspaniałą podróż busem.
    Twój blog i analizy rozświetlają mój dzień niczym słoneczny uśmiech Dracona i jego białe zęby... Ah...
    Zacnie! Martensy, rorki a gdzie ajfon?! Heloł!! A gdzie słeg?! Cóż za zaniedbanie wizerunku nastolatki w latach 90 :P

    Pozdrawiam, różowa dama.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od dziś jesteś moim mistrzem. :) Jeszcze nigdy się tak nie ubawiłam, jak dziś podczas czytania Twoich wpisów. :) Twoje analizy - coś genialnego :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny post :)
    Pozdrawiam,
    Morello Cherry

    OdpowiedzUsuń
  14. No piękne. I kiedyś już się spotkałam z rzucaniem kurwami przez nastolatki, zaraz, gdzie to było...
    Wrodzona skleroza.
    Facecie w peruce, teraz jesteś zUym hejterem, idź i umrzyj.

    OdpowiedzUsuń
  15. "Nie znoszę tej idei, że Malfoy był w Hogwarcie maczo numero uno, bo nie był. To samo z odmóżdżaniem Hermiony i robieniem z Rona niewychowanego chama..."

    Mam dokładnie tak samo. Nie wiedzieć czemu, w ff Dramione (zwykle tylko w tych, jakoś gdzie indziej się z tym nie spotkałam) kanon zawsze jest gwałcony. Draco staje się bogiem seksu, na którego leci każda dziewczyna, Ginny jest nimfomanką, a Hermiona imprezowym zwierzęciem. Harry staje się zazdrosnym dupkiem, a Ron brutalnym popaprańcem. I skąd pomysł, że Blaise i Draco się przyjaźnili? W książce byli tylko dobrymi znajomymi.

    "Była już prawie północ, więc Draco poszedł pod prysznic.
    Gdy miał wyjść z łazienki, usłyszał krzyk w pokoju obok, zdziwiony wbiegł do niego. Na łóżku leżała Viktoria. Jęczała coś przez sen. Musiało jej się coś przyśnić. Kolejny krzyk. Chłopak podszedł do łóżka i przysiadł tuż obok niej.
    - Hej, BlackDragon, obudź się. - potrząsnął nią delikatnie
    Dziewczyna jednak miała bardzo mocny sen. Nagle zaczęła łkać.
    - Co jest? - dotknął jej ramienia, żeby szarpnąć ją, po raz kolejny, lecz ona złapała go za rękę - Oj Viktorio, widzę, że chcesz mnie zatrzymać przy sobie. No skoro tego chcesz.
    Draco uśmiechnął się, a następnie położył obok, lecz ona nadal go trzymała, po jakimś czasie uspokoiła się i puściła bezbronnego chłopaka i wtuliła się w niego. Ten uśmiechnął się szerzej i po chwili również zasnął."

    Kolejna rzecz, której nie rozumiem. Dziewczyna ma koszmar, chłopak przybywa na ratunek niczym książę z nadmiarem testosteronu na różowym jednorożcu i tuli boChaterkę do snu. Seriously?

    "Była ubrana w czarny top z białym krzyżem, czarną, skórzaną kurtkę ( z "podwiniętym rękawem") oraz tego samego koloru rurki (które były lekko pozdzierane na kolanach) i martensy z ćwiekami. Włosy miała spięte w kucyka zaś oczy miała mocno czarną kredką i "maźnięte" tuszem. Na jej szyi wisiał srebrny naszyjnik w kształcie serca z wygrawerowanymi inicjałami "A.A." , na ręce miała dopasowane bransoletki."

    Mhrocznie. Bardzo.

    "O taak, wreszcie! Tyle czekałem na mało zabawną ripostę."

    Bo boChaterka, która nie rzuca ripostami na prawo i lewo nie będzie już zimna i cyniczna! Jak mogłeś tego nie wiedzieć? :c

    Aż z ciekawości zajrzę na tego bloga, ciekawe, kiedy będą seksy. Pewnie w drugim rozdziale, co?






    OdpowiedzUsuń